czwartek, października 02, 2008

Prosta Historia

Prosta historia

Był sobie raz człowiek. Dostał od klienta ładny obrazek i chciał go powiesić na ścianie, na gwoździu. Miał gwóźdź, ale nie miał młotka.
- Hmmm, czym tu przybić gwóźdź? Coś twardego i ciężkiego…. Już wiem! CEGŁA
Ale skąd ja wezmę cegłę? Nie ma pod biurkiem? Nie ma w szufladzie… Hej stary!, nie wiesz gdzie są cegły? Nie wiesz? Szkoda…. Gdzie mam zadzwonić? Aaaa do administracji? Ok.!
- Halo administracja? Potrzebuje cegły… Nie ma teraz cegieł? A kiedy będą? Potrzebuje pilnie cegłę... Tak, tak, natychmiast wysyłajcie kuriera do fabryki po cegłę.
Kurier jest chory? To niech sekretarka jedzie po tą cegłę do fabryki!
Fabryka cegieł dziś strajkuje? To wyślijcie samolotem do katowickiej fabryki cegieł! Potrzebuje natychmiast tej cegły! Niech ktoś tam poleci po te cegły!
Oto niestety często typowy proces zgłaszania problemu. Często zwracamy się do wykwalifikowanych służb z prośbą nie tyle o rozwiązaniu problemu, a z prośbą o dostarczenie rozwiązania do realizacji naszego pomysłu rozwiązania tego problemu. Czasami jest to zasługująca na pochwałę proaktywna postawa, ale częściej sytuacja, która generuje więcej problemów niż to wszystko jest warte.
Nikt przecież nie zapisuje się do lekarza specjalisty, nie czeka dwóch tygodni i nie stoi w kolejce, aby dostać się do niego i powiedzieć: „niech pan mi wypisze receptę na 2% roztwór nebulizatora”. Tylko mówimy: boli mnie noga, niech pan coś z tym zrobi.
O dziwo sytuacja ta dotyczy często spraw technicznych, z którymi wydaje się nam, że doskonale sobie poradzimy. Często tak będzie, ale po to istnieją służby wykwalifikowane, aby pomóc rozwiązać problem lepiej i czasami czegoś nauczyć. Chyba więcej powinniśmy się szkolić z „globalnego spojrzenia na problem” może dzięki temu mniej będzie sytuacji, w której np.:
User przychodzi prosząc o laptopa – okazuje się, ze prezentacyjne są zajęte, zapasowy też zajęty kolegi z laptopem nie ma… zaczyna się gorączkowe poszukiwanie, bo to na szybko…Pada pytanie:, „Do czego Ci ten Laptop?” Okazuje się, że user chce zgrać fotki z telefonu na prezentacje. Nagle rozwiązanie leży dużo bliżej i szybciej niż znalezienie laptopa!
Taki przypadków są dziesiątki. Badania pozwalają stwierdzić, że prawdopodobnie wynika to z faktu, iż większość dostawców jakichkolwiek usług i rozwiązań woli „opędzić się od klienta” niż zaproponować mu dobre i fajne rozwiązanie:
Gdy pójdziemy do warzywniaka i poprosimy o rzeczy na sałatkę to możemy dostać stare produkty, które nie chcą zejść „z lady” i już trochę gniją. A możemy też dostać przepis na rewelacyjną sałatkę, a czasami nawet stwierdzenie „nie mam pomarańczy do tej sałatki, niech pan kupi u konkurencji, nie zamawiałem bo były niedobre, wole nie sprzedać niż sprzedać coś z czego klient nie będzie zadowolony”
Oby więcej takich sprzedawców warzyw w naszym biznesie
(wszystkie opisane przypadki są autentyczne, tylko historia z cegła trochę przerysowana)